| +48 661 536 685 |

Indykpol Team wciąż niepokonany!

Indykpol Team wciąż niepokonany!

W miniony weekend rozegraliśmy, aż dwie kolejki! W pierwszej kolejności podsumujmy sobie to, co wydarzyło się w trzeciej kolejce, a na uwagę zasługuje w szczególności forma prowadzącego Indykpolu!

Sobotnie zmagania rozpoczęliśmy od pojedynku Win-Pro Burza, oraz Nieobliczalnych. Faworytem tego spotkania byli zawodnicy Bartłomieja Fursewicza i zgodnie z oczekiwaniami jako pierwsi rozpoczęli strzelanie bramek. Dwukrotnie do siatki trafił Krystian Klawikowski który wyprowadził swój zespół na pewne prowadzenie. Ze strony rywala odpowiadał Arkadiusz Bronka, ale uderzenie z dystansu dobrze sparował Adam Garbowski. Doskonałą okazję miał Damian Kopciński ale z najbliższej odległości nie trafił do bramki. W 11' minucie na 3:0 podwyższył Piotr Gajek po podaniu Gabriela Słodzińskiego. Mimo prowadzenie rywala zaatakować postanowili również zawodnicy Nieobliczalnych. Z dystansu uderzał Arkadiusz Bronka, oraz kapitan Sebastian Ostaszewski, lecz mimo prób nie udało im się zaskoczyć goalkeeper'a. Ekipa w niebieskich trykotach miała kolejną dobrą okazję której nie wykorzystał Bartosz Jączyński. Krótko przed gwizdkiem kończącym pierwszą część meczu, gola na 4:0 zdobył Jarosław Cudziło, po uderzeniu zza pola karnego. Po krótkiej przerwie jako pierwsi zaatakowali gracze Sebastiana Ostaszewskiego, niestety nie udało im się przebić muru, jaki w bramce postawił Adam Garbowski. 25' minuta to kolejna bramka Burzowców której autorem był Gabriel Słodziński. Minutę później swoim trafieniem odpowiedzieli też gracze z Kołczygłów, a dokładniej po uderzeniu z rzutu wolnego. Bliski zaskoczenia goalkeeper'a był też Andrzej Adamczyk ale piłka minimalnie minęła się z bramką. Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła, ponieważ dwa gole trafił Bartosz Jączyński i mieliśmy 7:1. Przytomnie w polu karnym zachował się również Maciej Miecznikowski który również zanotował swoje trafienie. Z przeciwnej strony w dobrej okazji znalazł się Konrad Bejnerowicz, ale przestrzelił. W 38' minucie wynik meczu na 9:1 ustalił Jarosław Cudziło, który wykorzystał podanie od Gabriela Słodzińskiego i pewnie pokonał stojącego między słupkami goalkeeper'a.

Drugie spotkanie to niezwykle emocjonujący pojedynek pomiędzy Boca Słupsk, a Indykpol Team. Indyki chciały utrzymać pozycję lidera w tabeli, co jasno zaznaczali jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego! Pięć minut i dwa gole autorstwa Aleksandra Skóry, oraz Oskara Formeli dały im pewne prowadzenie. Dwie dobre okazje miał też Cezary Mościbrodzki ale nie zdołał ich wykorzystać. Ze strony ekipy Kamila Gołębiewskiego zaatakował Dominik Kaczmarek ale nieskutecznie. 9' minuta to podwyższenie rezultatu za sprawą Norberta Kędziora. Ten sam zawodnik mógł trafić po raz kolejny do siatki, ale w dobry sposób został powstrzymany przez bramkarza. W 14' minuta pierwszy gol dla ekipy Boca wpadł za sprawą Dominika Kaczmarka, który wykorzystał podanie posłane od Pawła Woś. Mimo tego zawodnicy dowodzeni przez Aleksandra Skórę nie cofnęli się i dalej wyprowadzali swoje ataki. Uderzenie Sebastiana Marszałek zdołał obronić bramkarz, lecz przy drugim ataku autorstwa Norberta Kędziora był już bezradny i gol na 4:1 stał się faktem. Na minutę przed regulaminową przerwą w grze uderzeniem z połowy boiska w samo okienko popisał się Dominik Kaczmarek. Kapitalne trafienie doświadczonego zawodnika zakończyło połowę. Początek drugiej części meczu również należał do graczy Indyków. Najpierw w słupek uderzył Michał Syrnyk, a przy kolejnym strzale minimalnie się pomylił. Rywala postanowiła zaatakować też ekipa Boca. Strzały Radosława Wypycha, Macieja Kozłowsicza czy Dominika Kaczmarka nie zdołały zaskoczyć Sebastiana Dudkowskiego i wynik nie zmienił się. Bardzo dobrym uderzeniem popisał się też Paweł Woś, ale kapitalnie w tej sytuacji zachował się bramkarz. W 35' minucie o "czas" poprosili gracze Indykpol. Krótka przerwa w grze podziałała motywująco na zawodników dowodzonych przez Aleksandra Skórę. W 36' minucie do siatki trafił Michał Syrnyk i mieliśmy 5:2. Gracze Boca desperacko rzucili się do odrabiania strat. Wyjść z bramki postanowił również goalkeeper Kamil Gołębiewski który chciał wspomóc kolegów "z pola". Podczas wędrówki pod pole karne przeciwnika, przytomnie zachowali się gracze Indyków którzy odebrali piłkę doświadczonemu bramkarzowi i błyskawicznie przerzucili ją na drugą stronę. Tam Michał Syrnyk podawał do Norberta Kędziora, a ten mając przed sobą pustą bramkę z zimną krwią wykończył akcję. W ostatnich sekundach meczu na 7:2 trafił aktywny tego dnia Michał Syrnyk i takim też wynikiem zakończył się ten mecz.

Ostatni mecz również należał do tych z wysokiego kalibru. Iron Gate wyszło na przeciw zawodnikom Alko Team. Świetnie w ten mecz weszli gracze Tomasza Drewnika, ponieważ już w 1' minucie prowadzili za sprawą Jakuba Kołtonowskiego. Błyskawicznie mogli odpowiedzieć gracze Alko ale stuprocentowej okazji nie wykorzystał Dariusz Kochański. Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła, ponieważ kapitalną bramką w samo okienko popisał się Konrad Gajewski. Mimo tego za ciosem dalej postanowili iść zawodnicy Iron. Gol na 3:0 padł dzięki Antoniemu Gulbińskiemu, który wykorzystał podanie posłane od Szymona Gołaszewskiego. Rywal zaatakował po raz kolejny za sprawą Dariusza Kochańskiego, ale strzał "Poprzeki" najpierw powędrował obok słupka, a przy drugiej próbie z rzutu wolnego zatrzymał się na murze złożonym z graczy Iron Gate. Dobrą okazję miał też Przemysław Sztajnke, ale powstrzymał go stojący między słupkami doświadczony bramkarz Marek Perkowski. Zawodnicy Tomasza Drewnika mogli podwyższyć za sprawą Szymona Gołaszewskiego który był bliski zdobycia bramki, ale piłkę z samej linii w porę zdołał wybić Marcin Dyl. Dotychczas najlepszą okazję na zdobycie gola gracze Alko mieli za sprawą Michała Giersza, który po uderzeniu z rzutu wolnego trafił w spojenie słupka z poprzeczką. Kolejna próba okazała się skuteczna, ponieważ wspomniany Michał Giersz asystował przy trafieniu Marka Kublika. Mamy 3:1. Piłkarze Iron Gate zachowali się przytomnie, nie pozwolili doskoczyć rywalowi i tuż przed przerwą podwyższyli na 4:1 za sprawą niezawodnego Szymona Gołaszewskiego. Po zmianie stron jako pierwszy postanowił zaatakować Dariusz Kochański, ale nieskutecznie. Niewykorzystana sytuacja znów się zemściła, ponieważ w odpowiedzi do siatki trafił Kamil Kulpa po asyście, Rafała Kostki. Swojego gola trafili też gracze Alko Team, kiedy to Przemysław Sztajnke zgrał głową do Marka Kublika, a ten pewnie umieścił piłkę w siatce. W 29' minucie błąd Pawła Zięby pewnie zdołał wykorzystać Konrad Gajewski który trafił do siatki na 6:2. Ekipa w błękitnych trykotach dalej atakowała. Najpierw piłkę mocno obok słupka posłał Kamil Klimas, a po chwili minimalnie pomylił się Szymon Gołaszewski po strąceniu futbolówki głową. Przed dobrą okazją stanął też zawodnik Alko, Marcin Dyl ale uderzenie defensora zatrzymało się na słupku. Zawodnicy nieobecnego tego dnia Daniela Zawady próbowali swoich sił z rzutu wolnego, ale futbolówka posłana przez Giersza zatrzymała się na murze. W ostatnich minutach spotkania na 6:3 trafił Przemysław Szatajnke, a 3 pkt zostały dopisane do konta graczy Iron Gate.

Gdzie gramy