| +48 661 536 685 |

Sypnęło remisami!

Sypnęło remisami!
Indykpol Team pozostał na czele rozgrywek, natomiast punkty pogubili jego bezpośredni rywale w walce o mistrzostwo, Iron Gate oraz Win-Pro Burza Słupsk! Do remisu doszło w starciu drużyn znajdujących się na drugi biegunie tabeli. Zapraszamy na podsumowanie szóstej kolejki! 
 
Szóstą kolejkę rozpoczęliśmy meczem drużyn Amber-Builders, oraz ekipą Nieobliczalnych. Już od pierwszych minut zawodnicy narzucili niezłe tempo. Bardzo aktywny był Arkadiusz Bronka oraz z przeciwnej strony Dawid Mettel. W obydwóch okazjach bramkarz bezbłędnie wywiązali się ze swoich obowiązków. Dwa razy goalkeepera Adama Adamczyka próbował zaskoczyć Hubert Foit, lecz nieskutecznie. Do głosu doszli również gracze Sebastiana Ostaszewskiego. Adrian Pazur oraz Andrzej Adamczyk wyprowadzili dobre ataki, ale wynik wciąż pozostał bez zmian. Błąd defensywy rywala mógł wykorzystać Jerzy Cierpicki, ale przestrzelił w dobrej okazji. Gdy nadarzyła mu się szansa na rehabilitację już jej nie zmarnował i wyprowadził swój zespół na prowadzenie! Chwile później do wyrównania próbowali doprowadzić Dawid Mettel, oraz Marcin Kowalewski, ale nie udało się to zawodnikom i po dwudziestu minutach Nieobliczalni prowadzili skromnie 1:0. Szybko po rozpoczęciu drugiej połowy, rezultat podwyższyli gracze Sebastiana Ostaszewskiego. Radość nie trwała jednak długo, ponieważ gola kontaktowego strzałem od słupka zdobył Marcin Kowalewski, a niedługo później ten sam zawodnik doprowadził do wyrównania po asyście Pawła Fabicha. Mamy 2:2. Zawodnicy Nieobliczalnych również wyszli obronną ręką z tej sytuacji, ponieważ w 25' minucie znów prowadzili. Nie minęła chwila i znowu na tablicy był wynik remisowy, po strzale z rzutu rożnego. Ekipa Nieobliczalnych znów szybko się "odgryzła", bo zamieszanie w polu karnym wykorzystał Andrzej Adamczyk i znów mogliśmy zobaczyć prowadzenie w tym meczu. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Najpierw do remisu doprowadził Dawid Mettel, a na 5:4 trafił Przemysław Jazowski. Następnie stuprocentową okazję zmarnował wspomniany Jazowski, a z przeciwnej strony w takiej samej sytuacji znalazł się Paweł Fabich ... lecz i jemu nie udało się wpakować piłki do siatki. Na minutę przed końcem spotkania wynik ustalił Fabich, który tym razem był już skuteczny i mecz zakończył się wynikiem 5:5 i podziałem punktów dla obydwóch zespołów. Biorąc pod uwagę sytuację w tabeli, wynik ten nie cieszył żadnego z zespołów. 
 
Ostrzyliśmy sobie zęby na drugi pojedynek szóstej kolejki! Lider, ekipa Indykpol, podejmowała zawodników Iron Gate. Już na początku meczu dobrze zaatakował Szymon Gołaszewski, co z problemami wybronił bramkarz Sebastian Dudkowski. Swoich sił próbował też Dawid Więckowski, ale po strzale piłka powędrowała nad poprzeczką. Dwa groźne uderzenia zaprezentował nam też Konrad Gajewski, ale pierwsze poleciało ponad bramką, a w drugiej sytuacji futbolówka tylko obiła słupek bramki. Bliski zdobycia gola mógł być Paweł Janikiewicz, lecz nie zdołał przyjąć piłki dośrodkowanej w pole karne i ekipa Indyków musiała obejść się smakiem. Ze strony drużyny Tomasza Drewnika dwie okazje zdołał wypracować Szymon Gołaszewski, ale dwukrotnie został powstrzymany przez Sebastiana Dudkowskiego. W 18' minucie po pięciu faulach i podyktowaniu przez arbitrów "przedłużonego" rzutu karnego zawodnicy Iron wyszli na prowadzenie. Do piłki podszedł "Goły" i pewnie trafił na 1:0. Minutę później kolejny faul i kolejny stały fragment gry. Do piłki znów podszedł Szymon Gołaszewski, co po raz kolejny zamienił na bramkę. Mamy 2:0. Tuż przed zakończeniem pierwszej części gry, złe wyjście bramkarza wykorzystali piłkarze drużyny Tomasza Drewnika. Strzelającym okazał się nie kto inny jak Szymon Gołaszewski, który notuje klasycznego hat-tricka i na przerwę zawodnicy Iron zeszli z pewnym prowadzeniem! Druga część gry to błyskawiczne ataki Indyków. Sebastian Marszałek, Jakub Janikiewicz czy Dawid Więckowski raz po raz atakowali bramkę, której strzegł Tomasz Białczyk, lecz doświadczony goalkeeper nie dał się zaskoczyć i wynik pozostał bez zmian. Drużyna Iron oddała strzał za sprawą Konrada Gajewskiego, lecz młody zawodnik znacząco się pomylił. 29' minuta to pierwszy gol dla zawodników dowodzonych przez Aleksandra Skórę. Z prawej strony w pole karne dośrodkowywał Igor Skwierz, a z najbliższej odległości do siatki trafił Cezary Mościbrodzki. 32' minuta to gol kontaktowy na 3:2 aktywnego tego dnia Marszałka, który wykorzystał podanie posłane przez Igora Skwierz. Młody zawodnik tym razem mógł się popisać bramką, ale nie udało mu się zaskoczyć bramkarza Tomasza Białczyka. Zepchnięta do defensywy ekipa Iron Gate wyprowadziła kontratak dzięki Szymonowi Gołaszewskiemu, ale nieskutecznie, bo piłka zatrzymała się na bocznej siatce. 39' minuta to wyrównanie rezultatu. Jakub Janikiewicz wykorzystał podanie od Cezarego Mościbrodzkiego. I na minutę przed końcem meczu mieliśmy remis. Szczęście tym razem stanęło po stronie ekipy Indykpol. Niefrasobliwość i
złe wyjście bramkarza wykorzystał Sebastian Marszałek, który wpakował piłkę do siatki, na 4:3 i takim też wynikiem zakończył się ten mecz, dzięki czemu gracze Aleksandra Skóry umocnili się na pozycji lidera!
 
W ostatnim starciu na parkiet wyszli piłkarze Win-Pro Burzy, oraz Alko Team. To spotkanie również zapowiadało się nadwyraz ciekawie, co mogliśmy zobaczyć już w pierwszych minutach. Szczęścia pod bramką rywali szukali Krystian Klawikowski oraz Marek Kublik, ale nieskutecznie. Chrapkę na gola miał również Dariusz Kochański, ale uderzenie lewą nogą zdołał sparować Adam Garbowski. Zawodnicy Bartłomieja Fursewicza
wyprowadzili ataki w osobach Krzysztofa Kozłowskiego, oraz Marcina Wiśniewskiego, ale i tym razem nie dał zaskoczyć się bramkarz Łukasza Wojtanka. Rywala zwiódł również Michał Giersz, który uderzał swoją
słabszą prawą nogą. Co prawda z problemami, ale obronną ręką wyszedł z tego goalkeeper. Tempo spotkania było bardzo dynamiczne. Obydwie ekipy postawiły na ofensywę, więc było co podziwiać, a w końcu kibica uwielbiają taki styl gry! Dobra akcja drużyny Alko Team przyniosła gola dającego prowadzenie. Z autu w pole karne dośrodkowywał młody Filip Kołakowski, a bardzo dobrze w polu karnym odnalazł się Dariusz Kochański który głową skierował piłkę do siatki. Kończący się czas pierwszej połowy był sprzymierzeńcem graczy Daniela Zawady, ponieważ dopuścili tylko do jednego strzału ze strony Burzy, kiedy to piłkę po uderzeniu głową obok bramki skierował Krzysztof Kozłowski. Ze skromnym jednobramkowym prowadzeniem ekipy Alko Team, zeszliśmy na krótką przerwę. Szybko po gwizdku postanowił zaatakować Jarosław Cudziło. Strzał doświadczonego zawodnika minimalnie minął się ze spojeniem słupka bramki z poprzeczką. Kolejna akcja Burzy była już skuteczna, ponieważ do wyrównania po strzale zza pola karnego doprowadził Krystian Klawikowski. Drużyna gospodarzy mogła pójść za ciosem, ale w słupek trafił Maciej Dawid. Później ten sam zawodnik uderzał po raz kolejny, ale tym razem interwencją popisał się bramkarz. W 30' minucie zawodnicy Bartłomieja Fursewicza dopięli swego. Strzałem z ostrego kąta Łukasza Wojtanka zaskoczył Gabriel Słodziński i to Niebiescy byli na prowadzeniu w tym meczu. Chwile później mogli podwyższyć rezultat, ale błędu jednego z zawodników i sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Damian Kopciński. W tym momencie zawodnicy Alko Team poprosili o "czas" i krótką przerwę w grze. Ostatnie dziewięć minut było typowym meczem walki. Okazji 1 vs 1 z bramkarzem nie wykorzystał Marek Kublik, a po chwili obrońcę dobrze zwiódł Dariusz Kochański, ale z jego strzałem dobrze poradził sobie bramkarz. Na dwie minuty przed końcem meczu mogliśmy zobaczyć w akcji duet, który brał udział przy pierwszej bramce. Filip Kołakowski zagrał do Dariusza Kochańskiego, a ten wpakował piłkę do sieci, strzelając na 2:2 i takim też wynikiem zakończyło się to spotkanie, a obydwie drużyny podzieliły się punktami.
 

Gdzie gramy